Kompletnie nie rozumiem podniet związanych z wizualną warstwą tej serii. Jest delikatnie mówiąc nieszczególnie. Historię dobrze się śledzi. Ale jej naiwność bije po oczach. Miura serwuje czytelnikowi dużą dawkę okrucieństwa i przesady kreując bajkę dla dorosłych. Taki rodzaj mitu, w którym bohaterowie nie mają żądnej głębi, ani psychologicznej, ani intelektualnej. Ma się dziać i się dzieje. Przeczytałem, nawet mi się podobało, ale gdyby ktoś teraz zapytał mnie po kilku dniach od lektury o czym to było, to miałbym spory problem, ponieważ kompletnie nic nie przyciągnęło w tej opowieści mojej uwagi. To dobry zabójca czasu, tyle że niewiele można się po nim spodziewać. Wiem, że komiks jest stary jak węgiel i trzeba wziąć pod uwagę upływ czasu... Zatem nie jest najgorzej.