OPIS
Niektórzy uważają, że katastrofy nie można było uniknąć, bo została przewidziana w Piśmie Świętym, a przestroga w słowach Einsteina o uzyskaniu niezwykle silnego materiału wybuchowego nie została usłyszana. 26 kwietnia 1986 roku o godzinie 1:23 czas powinien się zatrzymać. Ale tak się nie stało… Globalna katastrofa wymagała globalnego kłamstwa. Wiadomość o wypadku pojawiła się po raz pierwszy w radzieckich mediach dopiero trzy dni później. 1 maja 1986 roku urządzono w Kijowie pochód pierwszomajowy, nie zwracając najmniejszej uwagi na zagrożenie dla jego uczestników. W czasie, gdy tysiące ludzi narażało swoje życie i zdrowie, władze radzieckie spokojnie przygotowywały się do rozpoczęcia 39. Wyścigu Pokoju… W chwili awarii w Prypeci mieszkało około 49 tys. osób. Większość nie zdawała sobie sprawy z tego, że nigdy już nie wrócą do swoich mieszkań. Miasto – będące niegdyś najmłodszym miastem na świecie – po ewakuacji stało się najkrócej istniejącym.
W Polsce w „Expresie Wieczornym” z 29 kwietnia ukazała się krótka informacja o zagrożeniu związanym z wyciekiem radioaktywnym, jednak pominięto informację o katastrofie. Przeprowadzona w kolejnych dniach akcja podawania płynu Lugola dzieciom była jedną z największych akcji profilaktycznych w historii medycyny.
Borys Tynka zabiera nas na miejsce katastrofy. Słyszymy napięcie w głosach pracowników elektrowni, czujemy ich przerażenie, chcemy szepnąć do ucha mieszkańcom Prypeci, żeby uciekali, gubimy się w chaosie szpitalnego korytarza, na którym strażacy i pracownicy elektrowni wymiotują, a ich twarze przybierają szkarłatny kolor. Autor zada najważniejsze pytania: jaka była przyczyna awarii, dlaczego tak starannie ją ukrywano, czy konstruktorzy zdawali sobie sprawę, że reaktor jest wadliwy? Co działo się godzinę po katastrofie, rok, kilka lat, a jak obecnie wygląda życie w strefie. Usiądziemy w sali rozpraw, usłyszymy głos Walerija Legasowa, poznamy samosiołów, zobaczymy przyrodę, której człowiek od lat już nie przeszkadza…