Fajnie będzie to będzie wyglądało na półce obok innych serii LEO. Taki mało śmieszny dżołk :-/

W końcu normalny format. Czekam na pozostałe Leo w takim wydaniu jak to.

Nareszcie porządnie wydany Leo. Czekam na podobne wydanie Aldebarana , Batelgeza i Antares. Pamiętam jaki wściekły byłem, gdy wydali w pomniejszonym formacie i z niektórymi stronami jak z kserokopiarki Aldebarana. Czekałem na tą serię , jej kontynuacje po smaku jaki zrobiło mi wyd. Siedmioróg wydając dwa pierwsze albumy. Egmont tym razem daję komplet gwiazdek i czekam na więcej Leo w takiej formie.

Takie wydanie Kenii uzmysłowiło mi jak ja nienawidzę Egmontu za to co zrobiło z pozostałymi dziełami LEO. Za to co zrobiło z Largo Winchem :-( , za to co zrobiło z Fantastyczną podróżą i Legendami Rosińskiego, z Wieczną wojną i innymi komiksami Marvano , za to co zrobili z Bilalem :-( , za to co zrobili Szarlocie Pawel :-/ Jak można wydać takie klasyki w tak mikrym formacie ?! Niestety nie ma się drugiej szansy zrobienia pierwszego wrażenia a to właśnie Egmont nam odebrał :-( Bo wydanie "Kenii" jest fenomenalne, duży format, twarda okładka, piękny papier, na którym fantastycznie prezentują się rysunki LEO, no i oczywiście świetna, intrygująca od początku fabuła. Tak wygląda dla mnie komiks idealny. Dlatego 5 gwiazdek

Świetny komiks, piękne rysunki, zwłaszcza zwierząt, z resztą nie tylko. Ciekawa fabuła, nie można się oderwać. Postacie nakreślone oszczędnie, ale wyraziście. Wydaje się, że za każdą kryje się tajemnica, jak za całą przedstawioną krainą. Nawiązania do folkloru i legend a przecież wiadomo, że w każdej legendzie jest coś na rzeczy. Afryka to wciąż niezbadany ląd. Klimat "Pożegnania z Afryką" - tak sądzę, oraz nawiązania do postaci historycznych, podróżników, pisarzy. Hemingway? Conan Doyle? Livingstone? Z resztą właściwie dopiero zacząłem czytać, więc wracam do lektury. Pozdrawiam! P.S. Wyrazy szacunku dla Gildii za sprawną obsługę i wysoki standard. Z resztą za każdym razem!

LEO to jedyny komiksowy twórca, którego twórczość budzi we mnie ukryte dziecko patrzące na świat z rozdziawioną buzią. I tutaj znowu to dostałem - ogromną tajemnice i powolnie dawkowane zagadki z nią związane. Rysunki świetne, wydanie również (duży format, piękna lakierowana oprawa). Nic tylko brać i rozkoszować się lekturą.

Z tymi formatami to klasyczne zagranie egmontu najpierw wypuszczają wersję ubogą fani komiksu i tak kupią po czym następne wydanie polepszone no bo przecież trzeba produkt sprzedać a tu znów fani staną na wysokości zadania. Kolejny przykład tego typu to Marzi gdzie powiększono format. Komiks Kenia oczywiście musi się znaleźć na półce a na razie stanie obok innych dzieł Leo wydanych przez Egmont które nie były niestety dopieszczone.

Rozczarowało mnie zakończenie tego komiksu. Czytało mi się nie najgorzej, ale zakończenie nie było satysfakcjonujące.

Fuks... ponieważ po lekturze Trent, musiałem kupić cokolwiek, autorstwa Leo. Kenia mnie nie zawiodła i cieszę się że była jeszcze dostępna w sprzedaży. Brać póki jest!!! Ps:Gildia na medal.