OPIS
Światy Solarne to powieść przenosząca nas w inną rzeczywistość, która spełnia wszelkie wymogi rzeczywistości steampunkowej. Mamy więc technologię jakby rodem z XIX wieku, ale udoskonaloną tak, że parowe statki przemierzają kosmos, łączność to telegraf, a maszyny liczące są jak ze snu Charlesa Babbage'a. Mamy Układ Słoneczny, którego wszystkie planety są zamieszkane, a Ziemia jest w tym układzie światem zacofanym, peryferyjnym - prym wiodą Merkury, Mars i Wenus.
Na ten system napadają najeźdźcy z kosmosu, a przypomina to trochę steampunkową wersję Wojny światów Wellsa.
Przestrzeń kosmiczna wypełniona jest eterem, którym wyszkolony człowiek - czy może raczej humonoid rasy ludzkiej, może oddychać. Aborygeni z kontynentu Australion, czyli u nas Australii, potrafią się dzięki swojej magii teleportować. Humanoidzi mają różne ciekawe sposoby rozmnażania i czasu płodnego, które wprowadzają czytelnika w konsternację, dopóki się w trakcie lektury nie przestawi na wytwory rozbuchanej wyobraźni Maszczyszyna.
Bo przestawić się trzeba koniecznie - powieść jest zakręcona, przewrotna, łamie stereotypy - musimy się nauczyć myśleć kategoriami innej fizyki, innej biologii. Nie każdemu taka powieść przypadnie do gustu - niewątpliwie jest jednak ciekawym głosem w rodzimym steampunku.
Jan Maszczyszyn ur. w 1960 roku w Bytomiu. Laureat pierwszego konkursu literackiego ogłoszonego przez miesięcznik "Fantastyka". Debiutował na łamach "Nowego Wyrazu" w 1977 roku opowiadaniem Strażnik. Swoje teksty publikował w "Fantastyce", "Politechniku", Faktach", Merkuriuszu", "Odgłosach", w licznych fanzinach. Kilka opowiadań weszło w skład antologii: Spotkanie w przestworzach, Pożeracz szarości, Sposób na Wszechświat, Dira necessitas, Bizarro Bizarro (USA 2013).
W 2013 wydał zbiór opowiadań Testimonium. W 1989 roku wyemigrował do Australii, gdzie mieszka do dzisiaj. Powrócił po latach do pisania SF, obecnie publikuje w różnych portalach fantastycznych.
* * *
- Nie będziemy rozpieszczali przyszłego czytelnika fragmentami… – zasugerowałem przysuwając tubę nagrywającą bliżej Sir Ashleya
- Tak, sneak peek jest tu nie na miejscu – zgodził się ze mną, spozierając tym swoim strasznym wzrokiem. - W końcu jesteśmy dżentelmenami – stwierdził z ciężkim westchnieniem.
- Otóż właśnie… Jest pan głównym bohaterem powieści. Nie czuł się pan znudzony narracją? – zapytałem z odrobiną złośliwości.
- Nie, wprost przeciwnie. polubiłem to tempo – stwierdził poważnym tonem. - Wszystko wydarzyło się we właściwym czasie. Zakochałem się, miałem cudownej urody potomka, dużo podróżowałem. Chciałem zagościć na dłużej. Niestety, autor marudził, chciał rzecz szybko skończyć. Pisałem doń błagalne listy z prośbą o kontynuację, ale jak mi powiedział jego murzyn bibliofijny, rwał je i rzucał.
- Chciał zmieścić się na stu marnych stronach, jak przypuszczam?
- Otóż to.
- Gdzie rozgrywa się akcja?
- Powiem krótko. Nie wypada mi wyjawiać tajemnic autora. Najpewniej by mnie uśmiercił na najbliższej stronie. Otóż podróżujemy w przestrzeni Tentralnej – każdy fizyk wie w czym rzecz; multum wrażeń, dobrej energii i akcji. Jeśli powiem, że jest to jądro Galaktyki -nie skłamię – a okładka oddaje jej atmosferę.
- To steampunk, czy fantasy?
- Oba gatunki. Zrobię tam wszystko dla pewnej cudownej kobiety.