Bardzo lubię gdy historia, która wydaje się z początku mieć jasno określony cel, kierunek czy gatunek, z czasem przekształca się w coś innego i bardziej złożonego. Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia w przypadku komiksu Wielki Martwy, o czym na dobre przekonujemy się wraz z lekturą jego drugiego tomu.
Gdy kończyliśmy czytać księgę pierwszą, wraz z dwójką bohaterów komiksu wyruszyliśmy na poszukiwania Pauline, która wcześniej z Erwanem przeszła do innego świata. Jak się okazało, urodziła córkę, z którą jednak coś wydaje się być nie tak. Zresztą podobnie jak z kobietą, która ciągle zmienia miejsce zamieszkania i zdaje się, że otacza ją jakaś zła energia. Nie wiemy jeszcze o co tutaj chodzi, ani jakie są jej motywacje, ale czujemy, że coś jest na rzeczy i w końcu przekonujemy się o tym w kolejnych rozdziałach.
Pamiętam jak z początku myślałem, że Wielki Martwy to będzie kolejne fantasy o przenoszeniu się do innego świata. Jakże się myliłem! To zdecydowanie więcej, niż tylko elementy fantastyczne. To bowiem niezwykła historia postapokaliptyczna, w której mamy tajemnicę, horror i dramat. Komiks wydawnictwa Sideca odkrywa przed nami więcej swoich warstw, posuwając fabułę do przodu i nakreślając jej coraz większą skalę.
Choć Erwan w końcu spotyka po latach Pauline oraz jej córkę, nadal mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Z jej córką Blanche jest ewidentnie coś nie tak i razem z bohaterami domyślamy się, że ma to związek z pobytem dwójki w innym świecie. Ciężko jednak stwierdzić o co tak dokładnie tu chodzi. Ta atmosfera tajemnicy podtrzymywana jest przez drugi tom i każe nam domyślać się jaki jest scenariusz tej rozgrywki.
Fabuła powoli posuwa się do przodu. Najpierw przyglądamy się intensywnemu finałowi poszukiwań Pauline. Następnie, w nieco niespokojnej atmosferze poznajemy jej córkę Blanche, która zdaje się ściągać na innych złe zdarzenia. Potem wyruszamy w poszukiwania pozostałości po zmarłym mistrzu Cristobaldzie, które pozwolą na powrót do innego świata. Jakby tego było mało, autor komiksu odkrywa przed nami jeszcze rąbka tajemnicy dotyczącego narodzin Blanche i tego co mogło wydarzyć się z Erwanem i Pauline w pierwszym tomie.
Podobnie jak w pierwszej księdze tak i tym razem zachwycające jest samo tło rozgrywających się wydarzeń. Niby wiemy, że zadaniem mistrza, a teraz Erwana jest utrzymanie równowagi między światami, ale historia jest tak wciągająca, że w pierwszej chwili nie dostrzegamy tego zachwiania, choć zostało ono wyraźnie zaznaczone. Kolejne katastrofy, podupadające miasta, a także moralność ludzi nie są tutaj przypadkowe i nadają komiksowi dodatkowej głębi.
Rysunki Vincenta Mallié robią swoje. Artysta świetnie balansuje między fragmentami mrocznymi i tajemniczymi, komediowymi wstawkami (bo nie samym dramatem człowiek żyje), a momentami gdy wydaje nam się, że wszystko się uspokoiło, ale podświadomie zdajemy sobie sprawę, że tak nie jest. Wyjątkowo ekspresyjna grafika doskonale odpowiada niepokojącej i tajemniczej atmosferze historii.
Wielki Martwy posunął się o kolejny krok, nie zdradzając nam jednak zbyt wiele w drugiej księdze. Ma się wrażenie, że to idealnie rozplanowana historia, której kolejne rozdziały w końcu ułożą się w świetną całość. Być może teraz jeszcze nie doceniamy jej w pełni, gdyż jest tu zbyt wiele niewiadomych. Podoba mi się jednak, że autor nie posuwa się zbyt szybko do przodu, pozwalając nam doświadczać panującego chaosu, choroby i zniszczenia w przededniu nadchodzącej katastrofy.
Drugi tom jest równie wciągający co pierwszy, dodatkowo więcej uwagi poświęcając postaci Gaëlle, która sporo tutaj namieszała. O tym jak musicie jednak przekonać się sami, sięgając po komiks.
Autor: Z innego świata Data: 23.09.2024