Batman, Superman i Wonder Woman trafili do światów w mrocznym multiwersum wzorowanych na Kryzysach, do jakich doszło w ich świecie. Po drodze natknęli się na nieoczekiwanego sojusznika w osobie Pierwszego Superboya. Czy to jednak wystarczy, aby pokonać wszechmocnego Batmana, Który się Śmieje? Tymczasem Liga Sprawiedliwości pod dowództwem Nightwinga wyrusza na kolejną misję! Trzeci tom opowieści „Batman: Death Metal” kontynuuje historię stworzoną przez scenarzystę Scotta Snydera i rysownika Grega Capullo (twórców odpowiedzialnych za takie serie jak „Batman” i „Batman Metal”). Ciąg dalszy bestsellerowej serii „Batman Metal” zaskakuje nie tylko rozmachem, ale i oryginalnymi rozwiązaniami.
Razem z kolejnym rozdziałem sagi zamieszczamy dodatkowe epizody z serii pobocznych, autorstwa takich scenarzystów jak James Tynion IV („Justice League Dark”, „Batman”) czy Joshua Williamson („Flash”, „Suicide Squad”). Wśród rysowników warto wymienić Ragsa Moralesa („Liga Sprawiedliwości: Kryzys Tożsamości”, „Hawkman”) i Xermánico („Wonder Woman”). Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach: „Dark Nights: Death Metal” #5, „Dark Nights: Death Metal – Infinite Hour Exxxtreme!” #1, „Dark Nights: Death Metal – The Multiverse Who Laughs” #1, „Justice League” #53–57.
O, Dani Filth na okładce. Poza tym gdzie death metal z takim corpsepaintem na gębie? A sam komiks ma mniej sensu, niż kolejne płyty Cradle'a wydane po Midian.
Autor: PornoRamboData: 23.01.2022
Idź se posłuchać tych nut
Tu nie chodzi o Metal jako muzykę tylko Element Metal jako pierwiastek choć część jest nieco stylizowana na te klimaty ma niewiele wspólnego z tym gatunkiem muzyki ,więc back off MEGA EVENT W DC polecam!
Autor: BATMANData: 12.03.2022
Serio?
Aha. Ale Ty tak serio mi wyjaśniasz, że nie chodzi o muzykę, czy może to ja nie zrozumiałem ironii? Bo mi ręce opadły i obawiam się, jeśli to jednak ta pierwsza ewentualność, że już ich nie podniosę. Co nadal nie zmienia faktu, że ten mega event to po prostu kolejna, pozbawiona większego sensu i logiki, pretensjonalna i płytka wybijanka do natychmiastowego zapomnienia. O ile oczywiście komuś zechce się tracić czas na przeczytanie. Ja straciłem i nikt mi już go nie odda.
Autor: PornoRamboData: 19.03.2022
WALKA TRWA
Wielki event „Death Metal” trwa i zbliża się coraz bardziej do finału. Widać to już nawet w samej akcji, która w tym tomie zagęszcza się jeszcze bardziej. I staje się jeszcze bardziej szalona, co jednych kupi, innych pewnie odrzuci. Faktem jest jednak, że jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, teraz też nie będziecie zawiedzeni.
Autor: Michał LipkaData: 21.03.2022
Dla mnie ok
Mi tam się podoba, czekam na zakończenie, już idzie hehehe
Autor: wojciech gaderepoluki@interia.plData: 11.04.2022
Akcja i szaleństwo
Po raz kolejny mamy do czynienia z dość złożoną i na swój sposób skomplikowaną kompozycją kilku różnych dzieł. Album Batman Death Metal #3 to bowiem nie tylko kontynuacja historii stworzonej przez scenarzystę Scotta Snydera. Wnętrze komiksu skrywa również kompilację różnych „dodatków”. Pod twardą oprawą znajdziemy materiały publikowane pierwotnie w zeszytach: Dark Nights: Death Metal #5, Dark Nights: Death Metal – Infinite Hour Exxxtreme! #1, Dark Nights: Death Metal – The Multiverse Who Laughs #1, Justice League #53–57. Rozstrzał jest więc dość spory, ale pozwala to czytelnikowi na szersze spojrzenie na główną oś fabularną. Tym samym lepsze zrozumienie niektórych scenariuszowych pomysłów poszczególnych twórców.
Jeśli chodzi o „widowiskową” stronę tytułu, to fani komiksu superbohaterskiego ze stajni DC na pewno nie będą narzekać na nudę. Kolejne strony tomu trzeciego to bowiem dawka naprawdę wyrazistej i różnorodnej akcji. Począwszy od śledzenia poczynań Ligi Sprawiedliwości pod przywództwem Nightwinga, próbującej zniszczyć tron bogini Perpetui. Przez dalsze losy Batmana, Supermana i Wonder Women, kończąc na pojawieniu się kolejnych niespotykanych wersji Mrocznego Rycerza (w tym połączenie Batmana i Lobo). To wszystko i tak jest ledwie zarysem całej akcji, która potrafi trzymać w napięciu do samego końca.
Dynamiczny scenariusz jest więc zaskakujący, zachwycający i mocno angażujący. Niestety nie jest on wolny od wad. Bywają momenty, kiedy historia jest moim zdaniem niepotrzebnie nadmiernie skomplikowana. Niektórzy scenarzyści trochę zbyt mocno popuścili wodzę wyobraźni i wykreowali dość szaloną wielowarstwową opowieść, której szczegóły zrozumieją tylko najwięksi fani DC. Odrobinę ponarzekać można również na niektóre dialogi, które o wiele lepiej prezentowałyby się, gdyby były bardziej zwięzłe.