Nigdy nie spodziewałbym się, że jakaś współczesna nowa seria superhero, szczególnie taka powielająca schematy znane z niezliczonej ilości dzieł tego gatunku, zdoła mnie jeszcze zachwycić, a jednak. Osadzony w realiach Wierd Fiction „Czarny młot” okazał się niesamowitym przeżyciem, pełnym sentymentalnej tęsknoty za komiksami z czasów Złotej Ery i groszowych powieści noir oraz olschoolowej fantastyki, gdzie scenarzysta wszelką ewentualną wtórność przekuwa w poruszający hołd oddany klasyce. Drugi tom był więc jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów ostatniego okresu, ale nie zawiodłem się na nim. I właściwie jedyne, co mogę mu zaliczyć in minus to fakt, że znów muszę czekać na kolejną część.

Doskonałe czytadło. Nawet więcej niż doskonałe.

Drugi tom tej wspaniałej serii na naszym rodzimym rynku to rzeczywiście wydarzenie (wcale nie mniej istotne niż wydanie tomu pierwszego). Ale poza tym, zawartość satysfakcjonuje pod każdym względem. Dzieje się tu sporo i widać, że będzie się działo jeszcze więcej. Bohaterowie zaczynają robić nieoczekiwane rzeczy lub wręcz przeciwnie- to, do czego od dłuższego czasu się przymierzali. Rysunki bardzo urokliwe, odpowiednio łączą stare, kiczowate koncepty z nowoczesnością. Nic, tylko czekać na kontynuację! PO-LE-CAM!

Bez rozpisywania się: najlepsza seria komiksów jaką w życiu czytałem. 11/10.

List miłosny do złotej i srebrnej ery komiksu odsłona druga! Na przestrzeni ostatniego roku dostaliśmy w Polsce takie natężenie komiksów łamiących konwencję superhero, że zaskoczyć czymś jest w tej chwili bardzo trudno. A młotowi się to udaje! Świat budowany poprzez częste retrospekcje i nawiązania do ikonicznych postaci i wydarzeń to już wielka frajda dla czytelnika. Ale łamanie klasycznego superhero i ukazanie tej prozy życia, kiedy już opadł kurz po ostatnich bitwach, jest w tym komiksie najbardziej emocjonujące. Ten ludzki, szczery wymiar problemów i spraw nadaje tej serii "Niezwykłości". Czuje w "Czarnym Młocie" Lemire'a z czasów "Opowieści z hrabstwa Essex". Trzeba dodać że rysunki Deana Ormstona robią świetną robotę i idealnie współgrają z fabułą komiksu.