Znowu te wampiry... ;( ale podane jakby pierwszy raz :) S.King, Snyder nic tylko kupowac :) cieszy mnie rowniez wersja ''supre delux'' ;) czyli grube okladki itd. takie eleganckie wydanie moglyby miec wszystkie komiksy, wcale bym sie nieobrazil ;) calkowicie nie rozumiem zeszytowego wydawania komiksow w USA...i ciesze sie zarazem ze to nas omija :D

Po przeczytaniu tego komiksu mam świra na punkcie S.Snydera i R.Albuquerque :)
Obaj panowie genialni w tym co robią. Komiks świetnie się ogląda i czyta, trzyma w napięciu, są zwroty akcji, bohaterowie są ciekawi, kogoś można polubić, kogoś innego nie, a przy tym niegłupie to. Do tego całość w bardzo fajnych klimatach (zresztą oparcie historii na różnych, jakże charakterystycznych okresach historycznych, jest strzałem w dziesiątkę, a jednocześnie jest tak naturalne dla bohaterów, jakimi są wampiry). Dla mnie ideał rozrywki jakiej oczekuję od komiksu. A to dopiero początek długiej drogi jaka przed Amerykańskim wampirem i od razu powiem (po przeczytaniu kolejnych tomów), że warto śledzić jego losy :)

Rewelacyjna historia, świetne rysunki. To komiks który czyta sie jednym tchem i do którego na pewno nie raz wrócę:)

Nie ma co wymyślać Świetna historia Kinga.

„Amerykański wampir” to jeden z tych komiksów, które są dokładnie takie, jak się człowiek spodziewa. Jest stuprocentowo komiksowy, efektowny, przerysowany, amerykański. Twórcy przyjęli sobie dwa kluczowe założenia (dobra, pewnie więcej, ale tyle zauważyłem): Po pierwsze, oddają wampirom co wampirze. To okrutni drapieżnicy, bezlitośni krwiopijcy, dla których nadrzędną wartością jest polowanie. Po drugie, długowieczność wampirów jest tu wykorzystana aby prowadzić scenariusz przez historię Stanów Zjednoczonych. Dzięki czemu mamy w pierwszym tomie nacisk na lata dwudzieste i wschodzące Hollywood, wraz z całą jego patologią (tu wzmocnioną o wampirze akty). Czasy i temat to wdzięczny, jak pokazało choćby „Zaćmienie” Brubakera. Na plus bardzo klimatyczny rysunek z naciskiem na czerń - nie zachwycający, ale taki jak trzeba. Jest krwiście, mrocznie, ale stuprocentowo rozrywkowo. Nie ma tu najmniejszej obietnicy czegoś więcej. Tak naprawdę ani postaci, ani scenariusz zbyt wiele mi nie zrobiły. Nie jest to nic wybitnego, nie próbuje być. Zasadniczo nie ciągnie mnie do takich poprawnych rzeczy, ale w tym przypadku dam szansę jeszcze kilku tomom, bo jestem zwyczajnie bardzo ciekaw jak wypadną inne momenty z historii USA ubrane w tę konwencję.