To bodajże druga wpadka "Ongrysa" od czasu "Tajfuna" 5. Wydawca nie zadbał o to, aby ktoś kompetentny poprawił w edycji albumowej błędy ortograficzne (już na pierwszej planszy!), gramatyczne i stylistyczne plus zwykłe literówki. Do tego dochodzi koszmarna interpunkcja, kłopoty ze spacjami oraz pisownią łączną i rozdzielną. Nie lepiej przedstawia się wywiad z autorem - można odnieść wrażenia, że wydawca skopiował wszystko jak leci z otrzymanych e-maili, niczego nie poprawiając, łącznie z dresiarskim slangiem. I co to za wywiad, w którym autor przyznaje się, że właściwie nie potrafi pisać scenariuszy?
Tytuł jednego i tego samego komiksu raz podano jako "Koty", a w innym miejscu jako "Kocia miłość".
Żeby nie było nieporozumień - chętnie te komiksy przeczytam, ale porządnie wydane przez kogoś innego.

Inne przygody niż publikowane kiedyś w wydaniu mandragory. Bardzo ciekawy klimat. Kryminalne zagadki okraszone okultyzmem w angielskich realiach z początku XX wieku. Brakuje wśród polskich twórców takich komiksów "środka". Wydanie ładnie się prezentuje. Fakt, takie mankamenty typu błędy powinno się korygować. Jednak zdecydowanie to lepiej wygląda niż wydanie z Mandragory.